wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 1

Pewnego wrześniowego popołudnia, we wschodniej częsci Ameryki.

   Ze zdenerwowaniem obserwowałam parki otaczające Easton Academy. Widziałam uczniów spacerujących ścieżkami i śmiejących się głośno. Jechaliśmy kamienistą drogą i z każdym podskokiem samochodu, moje podekscytowanie wzrastało. Gdy pojazd zatrzymal się na głównym parkingiem przed szkolnym budynkiem, odrazu otworzyłam drzwi i wyskoczyłam na zewnątrz. Odetchnełam głęboko i poczułam unikatową woń uczelni. Unosiła się nad całym terenem uczelni. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale każde miejsce posiada swój specyficzny zapach. To naprzykład, pachniało tulipanami, które wprost uwielbiałam, nowością i przygodą.
     - Dzieki za podwózkę. - zaśmiałam się. - Tato? Wyjmiesz moje bagaże? - zwróciłam się do niego z prośbą. Sama pobiegłam do wejścia do szkoły. Stały tam wózki, których używa się do przewozu bagażu. Odpiełam jeden, za opłatą 5zł i pociągnęłam go do samochodu. Rodzice pomogli mi wsadzić tam 3 wielkie walizki, torbę z kocem i moim ulubionym miśkiem oraz torbę podręczną.
   Mama podeszła do mnie i przytuliła mnie. Wyciągnęłam rękę z jej uścisku i gestem zawołałam tatę, żeby się do nas przyłączył. To był ostatni współny uścisk na 4 miesiące. Posmutniałam, ale postanowiłam nie rozkleiać się przy rodzicach. Po chwili odsunęlam się i powiedziałam:
    - Muszę iść. Trzeba się zameldować do 14, a już jest po 13...
    - Dobrze, dobrze. Cześć Reed. - mama spojrzała na Victora i zwróciła się do niego. - Jedźmy.
    - Pamiętaj dzwoń często. - przypomniał mi tata z uśmiechem. Wydawał się szczęśliwy, że zastaje tutaj i będę się uczyć. Choć... Tata umie dobrze udawać.
    - Okey. Do zobaczenia wkrótce. - pożegnałam rodziców. Oni wsiedli w samochód i po kilkunastu sekundach zniknęli za zakrętem. Westchnęłam i usmiechnęłam się. Od tej chwili moim zadaniem jest świetnie się bawić i nauczyć się czegokolwiek. Chwyciłam mój wózek i ruszyłam w kierunku rozsuwanych, szkolnych drzwi.
     Moim oczom ukazał się przestronny hol, wykończony marmurem i gdzieniegdzie złotem. Po prawej stronie znajdowały się sale lekcyjne. Na wprost, 2 duże sale gimnastyczne oraz niewielki, kryty basen. Z obu sal było wyjście na boiska na dworze oraz, tym razem dużą, odkrytą pływalnię. Po mojej lewej stronie umieszczono pomieszczenia takie jak biuro dyrektorki, sekretariat oraz biblioteka. 
   Skierowałam się w tym kierunku z ogromnym ciężarem w mojej dłoni. Zajęlo mi dłuższą chwilę zanim dodarłam do sekretariatu. Cicho zapukałam.
    - Proszę. - powiedział ktoś donośnym głosem. Nieśmiało otworzyłam drzwi. Gdy za jasnym, brzozowym biurkiem ujrzałam Panią Rene Hall, odważnie weszłam do pomieszczenia. Panią Hall możnabybyło nazwać "dorosłą przyjaciółką". Zawsze nas kryje przed dyrektorką – Panią Blake, gdy urzącamy potajemne impezy albo wymykamy się do internatu chłopców. Jest bardzo miłą osóbką. 
   - Dzień dobry. - przywitałam sekretarkę. - Ostatnia jestem? - spytałam, ponieważ pokój świecił pustkami.
   - Tak, Reed. Jak zwykle. - puściła oko. Usiąć proszę, bo muszę pozałatwiać pare spraw. Zaraz się tobą zajmę.
    - Dobrze.- odparłam. Zauważyłam, że Rene podpisuje jakieś dokumenty na których napisane było "... pokój 4... o stół... brak kradzieży...". Nie mogłam doczytać się więcej, ponieważ sekretarka często przekręcała kartki. Pomyślalam, że to kolejne włamanie. Te mają dość częste miejsce na naszej uczelni podczas wakacji. Wzruszyłam beznamiętnie ramionami i odstawiłam bagaże na wolne miejsce przy ścianie. Sama usiadłam na miękkim, kremowym fotelu.
   Zauważyłam, że w wakacje musiał być tutaj remont. Ściany z intensywnej pomarańczy pomalowano na ciemny kremowy kolor. Na dębową podłogę zarzucono jasnozłoty dywan. Przy wejściu znajdował się biało-złoty stolik, na którym znajowało się popiersie załozyciela mojej szkoły wykonanae z marmuru. Obok niego stała duża brzozowa szafa. Na przeciw znajdowało się długie biurko, przy którym pracowała Pani Hall. Czasami zastępowała ją "Żmija". To przezwisko. Nie potrafiła utrzymać języka za zębami i o wszystkim mówiła dyrektorce. Na całe szczęscie, nie było jej tu zbyt często. Po jednej stronie biurka znajdowały się drzwi do pokoju Pani Blake, a po drugiej rozległy regał na zapiski, ksiązki i segregatory. Obok niego umieszczono dwa fotele oraz jasny stolik. Cały sekretariat był obwieszony drogimi i pieknymi obrazami, których wcześniej tu nie było.
    - Reed, podejdź. Skończyłam już. - Rene wyrwała mnie z zamyślenia. Pospiesznie podeszłam i oparłam łokcie na ladzie.
    - Dobra, co musze podpisać? - Pani podała mi jakieś papiery, na których bez namysłu machnęłam parafke. Potem sekretarka podała mi mój nowy plan lekcji. Poinformowała, że rozpoczęcie zaczyna się o 15. Podziękowałam i wyszłam.

                                                             ****

     Gdy tylko przekroczyłam próg Bilings poczułam mocne uściski moich znajomych. Puściłam wózek i poddałam się. Wreszcie 4 pary rąk odkleiły się odemnie. Zobaczyłam twarze moich kumpelek, których od tak długiego czasu nie widziałam.
   Ariana nie zmienila się wcale. Pomimo wyjazdu na Karaiby jej skóra została blada. Noelle przefarbowała włosy z koloru kawy, na mocną czekoladę. Mówila, że to zrobi, ale sądziłam, że na jakiś bardziej szalony kolor. Cheyenne bez wątpienia wydoroślała i nieśmiałą minę zamieniła na trochę odważniejszy uśmiech. Alice pozostała tą samą trzpiotką co kilka tygodni temu. Szeroki usmiech nie skodził jej z twarzy.
    - Też się cieszę, że was widzę, ale u
dusiłybyście mnie! - krzyknęłam z rozbawieniem w głosie.
    - Oj, tam. Nic ci się nie stało. - Noelle zasmiała się. - Musisz się sprężać, bo za 30 min. musimy isć do auli.
Aula jest osobnym budynkiem niedaleko za szkołą. Tam odbywają się wszelkie uroczystkości i zabawy szkolne.
    - Dobrze, tylko pójdę odstawić bagaże.
    - Idę z tobą! - wykrzyknęła Noelle i ruszyła za mną. Mieszkam z nią w jednym pokoju, tak samo jak w tamtym roku. U nas w Easton Academy zamieszkuje się jeden pokój przez cały okres uczenia się. Każde mieszkanko ma własny styl, ponieważ jest urządzany przez lokatorki w nim mieszkające. Nasz urządziłyśmy w nadmorskim klimacie – błękitne poduszki, narzuty, dywany, jasne meble i cała masa tropikalnych dodatków. Jednym z nich i jak dla mnie najbardziej zabawnym jest budzik w kształcie kokosu, który zakupiłam na wyspach Vanuatu. Jest to naprawdę bardzo piękne miejsce. 
   Gdy drzwi windy otworzyły się nie dałam ani kroku w strone wyjścia. Na końcu korytarza znajdował się pokój Sophie Palmer... Ona jako jedyna mieszkała tam sama, ponieważ była Prezeską Billings. Nie przyjaźniłam się z nią, ale była dla mnie ważną osobą. Patrząc na ten widok, osunęłam się o ścianke windy, a z moich oczu popłynęła samotna łza. Mianowicie drzwi zostały wyłamane, a w ich miejscu widniała taśma policyjna, blokująca wejście do środka. Przypomniałam sobie, jak sekretarka podpisywała jakieś papiery. Dodyczyły zapewnie Sophie. Nie wiedziałam co myśleć, ani robić. Bałam się o najgorsze...Że Sophie nie żyje.
    - Co się dzieje? Reed, spójrz na mnie. - usłyszam głos przyjaciółki, która kucnęła obok mnie, tak, by zablokować zamknięcie się windy.
    - Nie... Nie rozumiem. - jęknęłam i słabym gestem wskazałam koniec korytarza. - O co tutaj chodzi?
    - Nie wiesz?! - krzyknęła Noelle. - Sophie została zamordowana. - dodała ściszonym głosem.
    - Niemożliwe... - schowałam twarz w dłonie. Najważniejsza uczennica Billings nie żyje. Była bardzo dobrą przewodniczącą. Dzisiaj miała wybrać swoją następczynię... Nigdy takiej sytuacji nie było. Co teraz zrobi internat?
    - Mama mi powiedziała. - kontynuowała. Rodzice przyjaciółki dobrze znali się dobrze z rodzicami Prezeski, nie to co moi. 
  - Niemozliwe... Kiedy to się stało? - moje oczy zaczęły piec. Zamiast pojedynczej łzy, wylało się całe morze.
    - Sophie na początku wakacji przyjechała do Billings, by zabrać swoje rzeczy. - Noelle z opanowaniem tłumaczyła mi. Prezeska skończyła szkołę i zapewne przyjechała opróżnić pokój. - Z tego co wiadomo, ktoś włamał się i szarpał się z nią. Sophie walnęła głową o stół i... tyle. Sprzątaczka znalazła ją kilka dni później.
    - Wiadomo już, kto to zrobił? - spytałam łamiącym się głosem.
    - Właśnie... To jest w tym najdziwniejsze. - Noelle rozejrzała się dookoła, jakby obawiała się czegość. - Na kamerach nikogo nie było widać.


Prolog

Pewnego wrześniowego południa, we wschodniej części Ameryki.
   Jechaliśmy już około 5 godzin. Podróż w samochodzie to chyba najgorszy pomysł na swiecie! Na początku września, jazda jest zawsze gorąca i mało konfortowa. Zastanawiałam się nad lotem samolotem, ale mama bała się. Pociąg również odpadał z jej powodu. Jedynym wyjściem był samochód. Niestety musiałam przetrwać jeszcze te 40min. Potem znajde się w niebiańskim raju otoczona wianuszkiem przyjaciół i kolegów. Największym plusem tegorocznego powrotu na uczelnie jest mój chłopak – Thomas. Zapewnie już jest w Easton Academy. Mieszka niedaleko więc powinien tam na mnie czekać.
     - Będziesz tęsknić za rodzicami? - spytała mama odwracając się w moim kierunku. Ma na imie Ana . Pracuje jako lekarka w moim miasteczku. Jest bardzo dobra w swoim zawodzie i razem z tatą – Victorem, wróżymy jej szybki awans. Tata zaś jest włascicielem sieci kawiarni "Ice Breath Cafe".
     - Taak... - usmkiechnęłam się przekornie. - Będę. Zadzwonie tylko, jak skończy się Początkowa Uroczystość, dobrze?
     - Dobrze. - mama zesmutniała. Znowu wyjeżdżam na rok nauki do miejscowości oddalonej od mojego domu ponad 400km. Nic dziwnego, że rodzice się martwili i smucili. Szczerze, to mimo mojego ogromnego szczęścia, uderzała mnie fala smutku. Według przepisów Easton Academy, do rodziny moge wyjechać tylko raz w ciągu roku szkolnego. Zazwyczaj wybieram Święta Bożego Narodzenia, ponieważ wypadają one mniej więcej w środku czasu nauki.
     - Nie martwcie się o mnie. W tej szkole jestem bezpieczna. Naprawdę.
   Wtedy, te słowa mowiłam z całkowitą szczerością... Byłam głupia mysląć, że wszystko będzie jak w tamtym roku: dobrze i szczęśliwie.

niedziela, 17 lutego 2013

Bohaterowie







Reed Everdeen - głowna bohaterka opowieści. Ma 17 lat, zaczyna II klase liceum w Easton Academy. Mieszka w Billings - najbardziej bogatym i pożądanym przez dziewczyny internatem. Jest lubianą, miłą, zorganizowaną osóbką. Jej najbliższymi przyjaciółkami są Noelle i Ariana. Ma chłopaka Thomasa, który szaleje za nią, jak mało kto. Bardzo lubi język angielski oraz plastykę. Jej głównym zainteresowaniem jest malarstwo. Przyszłość wiąże z wyjazdem do Włoch, by tam rozwijać swoja pasję.






Thomas Jones - chłopak głównej bohaterki. Rownież ma 17 lat i uczęszcza do Easton Academy. Mieszka w Ketlar - męskim internacie. Chechuje go wierność, opanowanie i zorganizowanie. Rok temu został wybrany na Prezesa Ketlar, co bardzo żadko zdarza się uczniom pierwszych klas. Jego dobrymi kumplami są Lucas i Chris. Przedmiotami, które najbardziej przypadły mu do gustu to język angielski i WF. Kocha grać w koszykówke, więc po skonczeniu liceum chce przeprowadzic się do Nowego Jorku.











Noelle Brian - przyjaciółka Reed. Znają się od gimnazjum i razem postanowiły zacząć naukę w Easton Academy. Mieszka razem z kumpelką w Billings. Razem z Chrisem tworzą piękną parę. Jest jej wszędzie pełno, w krótkim czasie dowiaduje się o ważnych informacjach. Jest szalona i mało zdecydowaną dziewczyną. Jej cechą szczególną jest kreatywność. Zawsze jest pierwsza w organizowaniu potańcówek, albo imprez. Bardzo lubi plastykę. W przyszłości planuje zostać konsultantem ślubnym albo projektantem ogrodów.











Chris Mitchell - chłopak Noelle, przyjaciel Thomasa. Zamieszkuje w jednym pokoju ze swoim kumplem. Ma 17 lat. Chechuje go otwartość do ludzi oraz kreatywność. Jest bardzo popularnym chłopakiem. Wiele dziewczyn podkochuje się w nim, ale on jest oddany Noelle. Jego drugą miłością jest gitara. Codziennie doskonali swój talent.Po skonczeniu szkoły chcę założyć własną kapelę, więc już poszukuje kandydatów. Bardzo lubi muzykę oraz WF.










Ariana Richardson - przyjaciółka Reed. Podkochuje się w Sebastianie. Ma ona 17 lat i mieszka w Billings. Jest wesoła i przemiła. Czasami pokazuje swoją nieśmiałą strone, ale zazwyczaj jest otwarta. Bardzo lubi matematykę i informatykę. Jest ona raczej umysłem ścisłym, w przeciwieństwie do swoich przyjaciółek (Reed i Noelle). Przyszłośc planuje we Francji, gdzie zostanie architektem.














Sebastian Fisher - 17-letni obiekt westchnień Ariany. Zamieszkuje Ketlar. Wydaje się powierzchowny i twardy, ale w głębi dusze jest wielkim romantykiem. Również czuje coś do Ariany, ale boi się okazywac tego w pełnej krasie. Jest bardzo wysportowany i wielbi piłkę nożną. Pragnie wyjechać do Porugalii i tam spróbować swoich sił. Jak narazie skupia się na sporcie oraz francuskim.














Cheyenne Martin - 17-letnia uczennica Easton Academy. Mieszka w Bilings. Cechuje ją niesmiałość. Wykazuje jednak inicjatywę w sprawach internatu, co zdarza się całkiem często. Bardzo lubi język francuski oraz historię. Przyszłośc planuje w Waszyngtonie jako adwokat.














Alice Williams - 17-letnia mieszkanka Billings.  Lubi język francuski i angielski. Jest bardzo szalona i lubi imprezować. Wie wszystko o wszystkich, co przyczynia się do wykorzystywania, a nie lubienia jej. Planuje przyszłość jako podróżniczka po krajach Europy i Afryki.








Lucas Brown - 17-letni przyjaciel Thomasa. Mieszka w internacie Ketlar. Bardzo lubi informatykę i matematykę. W przyszłości pragnie zostać informatykiem, bądź twórcą gier. Również chce przeprowadzić się do Irlandi. Jest bardzo miłym, inteligentnym chłopakiem.











Johny Carter - 17- letni chłopak. Zamieszkuje Ketlar. Nie jest lubiany ze względu na swoją aroganckość i wrogośc. Mimo tego jest dobrym kumplem na imprezy. Potrafi załatwić wszystko za jednym ruchem ręki. Pasjonuje się biologią i  z tym wiąże swoją przyszłość.